piątek, 10 września 2010

co dalej?

1 września 2010 minęło 20 lat od czasu kiedy przekroczyłam progi mojej szkoły w charakterze nauczyciela. Kiedy byłam uczniem wydawała mi się oazą na pustyni - byłam związana z ludźmi, którzy ja tworzyli znajdując się po obu stronach barykady. W niej czułam się bezpieczna, akceptowana mimo moich defektów i niedoskonałości. Mogłam realizować marzenia, tworzyć muzyczne obrazy, konkurować wygrywając i ponosząc klęski.
Kiedy 1 września 1990 roku, po 4 latach od matury, wkraczałam do szkoły jako nauczyciel, miałam głowę pełną pomysłów i zapał do pracy.
 Początki były trudne. Z jednej strony uczniowie, którzy pamiętali mnie jako starszą koleżankę, z drugiej strony nauczyciele, dla których nadal byłam uczennicą.
Teraz po 20 latach pracy mogę powiedzieć, że osiągnęłam sukces. Moi uczniowie zdają na studia, są laureatami konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych. Jestem doceniana przez Dyrekcję, a nawet Ministra Kultury. Jestem nauczycielem dyplomowanym, mogę wybierać kogo chcę uczyć. Mam wrażenie, ze jestem belfrem lubianym i szanowanym przez młodzież oraz moich kolegów po fachu.
Czegóż chcieć więcej?
Ale o tem potem